rozmówcy
wyniki wyszukiwania
sortuj wg: ilość wyświetleń: 12 24 48 96

łącznie wyników: 857

W sześćdziesiątym czwartym roku kupiłem małe pomieszczenie, tą budeczkę i otworzyłem swój zakład. I od sześćdziesiątego czwartego roku pracuję na swoim. No i teraz tak: żona mnie zmarła w 2007 roku, d...

więcej

Mój zawód to jest ciężki, ciężki. I tak jak mówiłem  na początku, że ja  tylko dziewięć miesięcy się uczyłem, to jest wyjątek, bo szewstwa trzeba się uczyć trzy lata żeby być czeladnikiem. P...

więcej

To specyficzna technika; przetłaczanie skóry odpowiedniego gatunku. Nie jest to materiał, taki typowy, gdzie laik określa mniej więcej skórę z metra i bierze się i się wycina. Np. płaskorzeźby, które ...

więcej

W XVI wieku na terenach Polski metr kurdybanu, kwadratowy, kosztował trzy wsie z duszami. Była to astronomiczna suma, bo pierwsze liczono właściwie w zbożu. Potem było złoto, a na końcu te astronomicz...

więcej

Będąc u mojego brata w Zduńskiej Woli już jako taki podrostek, poszliśmy, i to po wielokroć poszliśmy, na film fantastyczny Planeta małp. Tam małpy mają znaki tłoczone na mundurach ze skóry. I tak nam...

więcej

Także tutaj tylko mam jeden żal do siebie, bo los tak sprawił, że będąc chłopakiem, zakochałem się w dziewczynie z podwórka, a ona skądś zdobyła katalog przemycony z Berlina, Burda to była prawdopodob...

więcej

Pewnego dnia budowano kościół świętej Teresy, ja chodziłem do technikum budowlanego, na Kopcińskiego. Mój ojciec projektował ten kościół. I widzę olbrzymie bryły kolorowego szkła. To szkło służyło do ...

więcej

Życie, życie było czasami burzliwe, gwarantowali to moi rodzice. Moja rodzina pochodzi z Warszawy, mam dość słynnych przodków w sztuce. Mój dziadek był rysownikiem, nazywał się Wacław Lipiński. Jego b...

więcej

Kiedyś, idąc przez Manufakturę, niezbyt dawno temu, zauważyłem dziewczynę, w moim wieku, która miała na sobie mój pasek, tzw. łaciaty. Na czarną skórę naszywałem łaty jakby ciosane kamieniem, to taki ...

więcej

W moim życiu skąd fotografia? To było w zasadzie tak... Jak byłem ósmej klasie szkoły podstawowej, czy w siódmej, jakoś tak, kolega pokazał mi film wywołany przez niego i mówi: Słuchaj, to takie prost...

więcej

W technikum się uczyło bardzo dobrze. Znaczy, technikum przede wszystkim to była szkoła, ja wiem, z tradycjami. Chyba tak to trzeba powiedzieć, bo było założone, powołane do życia w czterdziestym któr...

więcej

Fotografia na porcelanie... przełom gdzieś '70-tych / '80-tych lat, w najlepszym momencie było chyba pięć zakładów. Z tym że jeden nasz był państwowy, reszta była prywatna i na zasadzie takiej...

więcej

Ja znam środowisko tylko w zasadzie tutaj to spółdzielniane, tak zwane rzemieślnicze. Trudno to w zasadzie określić jakimś słowami... Spółdzielnia była dosyć specyficznym tworem, dlatego że w przeciwi...

więcej

Materiały były pozyskiwane w najróżniejszy sposób, od najróżniejszych ludzi, znajdowało się najczęściej kogoś, kto miał okazję wyjechać na Zachód. Zakupił, powiedzmy, kilogram, który kosztował wówczas...

więcej

Jedyne, co w zasadzie najbardziej się rzuca w oczy, to zmiana ustrojowa. Kiedy była spółdzielnia, to tutaj człowiek zarabiał tyle, ile zarabiał, wcale nie tak dużo, chociaż nie mało z drugiej strony, ...

więcej

Co do jakichś takich historii z klientami, jakoś sobie nie przypominam, w zasadzie nie było nic takiego. Jedyne, co mnie z dziwiło kilka lat temu, to pojawienie się zwierząt na zdjęciach, ale to było ...

więcej

Miałbym dosyć duży dylemat, gdybym wiedział to, co teraz wiem, nie wiem, czy bym się zajął tym jeszcze raz, ponieważ dużo rzeczy jest tutaj takich, które mają dosyć mocny wpływ na zdrowie niestety. Bo...

więcej

Ja mieszkałem na Ogrodowej 28, gdzie było 12 korytarzy i w każdym korytarzu 24 mieszkania. Godzina policyjna, chyba była od 19ej albo od 20ej, była zamykana brama. I latem się odbywało życie towarzysk...

więcej

Kiedy ja zaczynałem pracę, to jeszcze była transmisja, gdzie szły takie pasy i pasy ciągnęły poszczególne maszyny. Ja dostałem salę, kiedy już wprowadzili nowe maszyny, tak zwane P-70, to były czeskie...

więcej

Było bardzo, bardzo gorąco, to dowozili nam, mieliśmy kawę, mieliśmy miętę i mieliśmy maślankę latem. Ale oprócz tego, jak były duże upały, to przywozili sztuczny lód i kładli lód, ponieważ gorączka b...

więcej

Majster, rzecz polegała na tym, że jak ja przychodziłem do pracy, to kolega mi zdawał zmianę. I mówił, masz tą maszynę popsutą, ale to nie to, że on, masz popsutą, ale ja ją muszę zrobić. Nim ja posze...

więcej

Życie odbywało się we famułach i na boisku „Bawełny”. No, boisko „Bawełny”. W zakładzie odbywały się tak zwane turnieje, rywalizacja między zakładami, przędzalnia na tkalnię, t...

więcej

Kiedy zlikwidowano stołówkę w „Popularnym”, założono stołówkę na terenie zakładów, tutaj jak jest straż, niedaleko stąd. To tu przeniesiono stołówkę, z tym że u nas było można wykupić sobi...

więcej

Na zakładzie, jak ja przyszedłem do pracy, to pociąg chodził, który dowoził surowce, dowoził bawełnę, konie rozwoziły po terenie. A w ogóle życie, jak deszcz padał, to się toczyło w kanałach, pod zakł...

więcej

Stawy Arnolda to były, jakby dzisiaj było dojście ulicy Włókniarzy do ulicy Zgierskiej, w tym klinie. Tam był staw, były łódki i tam żeśmy szli się wykąpać, popływać. I kiedy żeśmy szli, to chodzili, ...

więcej

Kiedy po wyzwoleniu 19 stycznia, tak jak wyszliśmy tutaj spod tej przędzalni, bo moja mama była z ojcem tu we famułach w domu, bomba uderzyła pod 30-tym na Ogrodową, uderzyła i rozbiła dom, druga uder...

więcej

Zaczęło się w sumie właśnie, że tak powiem, uczucie do tego, jak tu zacząłem pracować w muzeum. To wtedy przyszła jeszcze pasja. A tak to po prostu było rzetelne wykonywanie zawodu. Koniec, kropka. Wy...

więcej

T.S.: Odnośnie starych rzeczy, to w zasadzie na moim podwórku, mieszkałem tam już ponad 10 lat, w starym budownictwie na Wólczańskiej, i gospodarz domu po zmianie administratora zaczął robić trochę po...

więcej

T.S.: Ja troszeczkę inaczej muszę pracować, ponieważ mam więcej obowiązków. Bo myśmy sobie kiedyś wyliczyli, to w moim jednym etacie zawartych jest osiem etatów z lat '60-tych i '70-tych na tk...

więcej

M.S.: Ktoś, kto nie był na tkalni, to trudno mu to zrozumieć. To jest taki specyficzny zapach przegrzanego smaru, bawełny albo wełny i to się czuje. Zresztą jako ciekawostkę powiem, że jak otworzyli h...

więcej

T.S.: Wracając do tego, że Marek tutaj pracował, to nie wiem, czy w Łodzi się znajdzie ktoś, z rdzennych Łodzian oczywiście, kto by kogoś w rodzinie nie miał, kto tutaj nie pracował w „Marchlews...

więcej

M.S.: Fakt faktem, że niby to dorośli ludzie, ja pracowałem z dziadkami, autentycznymi dziadkami, ale dowcipy robili. Pamiętam, takiego kolegę mieliśmy, Wielebny żeśmy na niego mówili, taką miał chara...

więcej

M.S.: Bywały takie, owszem, dni wesołe, ale bywały okresy, że było tyle pracy, że człowiek nie miał czasu, za przeproszeniem, rąk umyć, czy nawet na śniadanie iść, więc jak na osiem godzin wpadł w kro...

więcej

Ja uczyłem się na takich krosnach, w latach '60-tych, jak zaczynałem moją przygodę z włóknem, właśnie na tych rewolwerach i pokazywałem tutaj takim... kursantom, bo proszono mnie, żebym im parę rz...

więcej

Poszliśmy do zakładów „Wiosna Ludów”. Weszliśmy na tę tkalnię, to mój kolega uciekł, dlatego że hałas, kurz. Dość ciekawe, taka sytuacja. On uciekł, a mnie jakoś hałas nie przeszkadzał, a ...

więcej

Teren był tak rozległy, że znajomi, którzy widzieli ten zakład, pytali, czy po pracy ja wózkami jeżdżę. Ja na to, że takiej potrzeby nie ma, ale jakbym się uparł, to pociągiem mogę pojeździć, z racji ...

więcej

M.S.: Wiecie, jaka była sytuacja, jak ja zaczynałem tutaj pracować na początku lat 70-tych, więc sami wiecie, jakie było nastawienie i tak dalej. To anegdotyczną sytuację powiem, że musiałem w momenci...

więcej

Modniarstwo to taka dziedzina, takie rzemiosło, które trzeba doskonalić całe lata. Tego nie można nauczyć się w ciągu roku, dwóch, bo tu każdy projekt to jest nowe wyzwanie. Szczególnie prace do teatr...

więcej

Kiedyś w Łodzi było bardzo dużo zakładów modniarskich. Było aż tyle, bo to było normalną rzeczą, że każda kobieta musiała na wiosnę i na jesień kupić sobie nowy kapelusz. Na przykład taka data Wszystk...

więcej

Modniarstwo to dziedzina na pograniczu odzieżownictwa i szewstwa. Niektóre elementy pracy są dużo bardziej podobne do pracy szewca, nie krawca. I w sumie szkoda, że nie uczy się takich technik na Akad...

więcej

Staram się robić wciąż inne modele, ale czasami  powtarza się jakiś fason, jeżeli klientkom się któryś podoba. Jakieś dwa lata temu dzieci mnie namówiły, żeby wszystkie fotografować, bo ja zapomi...

więcej

Ponieważ ludzie tego nie znają to największa satysfakcją jest, jak widzą naszą pracę przy okazji jakichś festiwali, wystaw. Kiedyś brałyśmy udział na Dniach Łodzi, albo na Jarmarku Wojewódzkim. My wte...

więcej

Mamy taką członkinię, która przepięknie wyszywa haft krzyżykowy na sztywniku (bo tam są bardzo cienkie nitki) i co jest najciekawsze wyszywa bez okularów krzyżyki milimetr na milimetr. Mniej więcej &n...

więcej

Najpierw działałyśmy prywatnie dla siebie tylko, teraz trochę żeśmy poszły dalej, próbujemy, chociaż dzisiaj jest ciężko. Był taki okres 2005-9.  To był boom na koronki, na rzeczy ręcznie robione...

więcej

Robiłam w Prudniku siatkę i doszedł do mnie pan, stał, przyglądał się, myślałam, że zainteresowany, a on po chwili mówi: „Wie Pani, myślę, że jakby Pani robiła oczka takie dwa centymetry na dwa ...

więcej

Był okres taki, że tu się ktoś zgłosił, tu się ktoś zgłosił, ale zrobienie firanki samej jednej takiej to jest pół roku albo więcej. Nie nadąży się tego jakby nawet człowiek chciał zaspokoić, niech si...

więcej

Jeśli chodzi o richelieu, to jest haft na płótnie, robiony atłaskiem. i wycinane są ażurowe wzorki  z tego. Bo to trudno jest inaczej wytłumaczyć. Haft krzyżykowy to wiadomo, krzyżyki. Dla porówn...

więcej

Brałyśmy udział w takim projekcie w Muzeum Etnograficznym, który dotyczył chustach kamelowych. To były chusty wykonywane szydełkiem i z wełny wielbłądziej. Pani kustosz z tego muzeum postanowiła zaang...

więcej

Bardzo ładne są wzory w gazetach sobótkowych, z tym tylko, że nie chwaląc się, że tak powiem, ale niech mi pan wierzy – kogokolwiek pracę nie  weźmiemy do ręki to żadna nie jest tak wypraco...

więcej

Wypadałoby zacząć od historii mojej mamy, która jako szesnastoletnia dziewczyna, wybrała się z dwiema siostrami na kursy haftu, szycia i wyszywania na siatce, czyli filet. Później jako młode dziewczyn...

więcej

Siostry mamy, które robiły inne hafty na płótnie, na przykład haft Richelieu, ciocia, która też była zabrana podczas wojny do Niemiec na okopy nawet tam robiła, nawet tam mój tato w niewoli zrobił ser...

więcej

W latach pięćdziesiątych, kiedy było bardzo dużo do robienia, była moda na firanki, a to wszystko w spółdzielni chałupniczej, która była w Łodzi na ulicy Jerzego - „Zorza”. Tam były robion...

więcej

Zamieszkałem na początku ulicy Sterlinga. W dużym już mieszkaniu, bo na Rybnej urodził się mój brat. Także było nas już czworo i babcia piąta. To był parter, ale naprzeciwko ulicy Północnej, której wc...

więcej

Uczyłam się zawodu u swojej mamy na ulicy Zachodniej, przy Legionów. Zdałam egzamin czeladniczy, później mistrzowski i otworzyłam swój własny zakład, przy ulicy Jaracza 23. To był rok 1978, kiedy jesz...

więcej

Od staniczków małych, gdzie panie chcą, by biust był powiększony, do dużych biustonoszy, które by chciały, żeby biust albo dobrze leżał, był podniesiony, albo lekko optycznie zmniejszony. Szyjemy gors...

więcej

Klientka wchodzi do kabiny, rozbiera się. Zerkam na nią i po tylu latach doświadczenia już mniej więcej orientuję się, jaki mam dobrać rozmiar. Ale mam różne fasony. Cięcia pionowe, poziome, na drutac...

więcej

Jeżeli mam uszyć gorset, to musz ęklientkę bardzo dokładnie wymierzyć, i pod biustem, i w pasie, i w biodrach, i różne długości, i na konkretną osobę rysuję tak zwaną siatkę, według której wykrawam ma...

więcej

Dawniej tkaniny były rodzimej produkcji, przeważnie z Łodzi, bo przecież Łódź to było zagłębie włókiennictwa. Kiedyś zaopatrywałam się w zakładach Marchlewskiego, Uniontexie. W tej chwili, niestety, n...

więcej

W tej chwili coraz rzadziej, ale często szyłam do teatrów, do bliziutkiego, w sąsiedztwie, Teatru Jaracza, do Teatru Powszechnego, Nowego, Wielkiego, Muzycznego. Były to przeważnie gorsety, do przeróż...

więcej

Mam klientki w bardzo nietypowych wymiarach, to znaczy mają ogromne biusty, takie które się rzadko zdarzają, ale oczywiście, w Łodzi to mam tylko kilka takich osób, więc przeważnie to są panie przyjez...

więcej

Bardzo często na zasadzie „jedna pani drugiej pani”, matka córce, siostra siostrze przekazują. Ostatnio z Internetu i z Panoramy Firm się dowiadują, bo tam się troszeczkę reklamuję, ale ba...

więcej

Córka skończyła Technikum Odzieżowe, więc miała już bardzo dobre podstawy do szycia, a dodatkowo ją wyedukowałam w moim zawodzie. Świetnie pojęła wszelkie jego arkana i wszystkie zamówienia czy usługi...

więcej

Te 20 lat temu miałam dużo klientek, ponieważ przemysł gorseciarki w ogóle był w powijakach. Istniały tylko sklepy bardzo drogich, renomowanych firm, Triumpha, później Felliny, więc nasze zakłady miał...

więcej

Stałe klientki wiedzą, na czym polega moja praca, wiedzą, że muszą się rozebrać i spokojnie, cierpliwie czekają na dobór staniczka. Młode klientki są bardziej może wymagające, wyszukują rzeczy teorety...

więcej

Wykonuję również dużo przeróbek, ponieważ dużo więcej jest w tej chwili, niż te dwadzieścia lat temu, produktów pochodzenia chińskiego, i rosyjskiego, i wietnamskiego, i jak klientkom pasuje rozmiar m...

więcej

Moja mama dawno temu zaraziła swoją pasją swoje dwie siostry, jedna mieszka w Szczecinie, druga mieszkała we Wrocławiu, obie uczyła zawodu, pozdawały egzaminy. Nauczyły się profesjonalnie robić to, co...

więcej

Przychodzą klientki z nietypowymi zamówieniami, które mają problemy zdrowotne, to już są bardzo indywidualne zamówienia, to już muszę bardzo dokładnie i konkretnie, że tak powiem pod lupę wziąć klient...

więcej

Staram się tak szyć, żeby klientka do mnie wróciła i przyprowadziła do mnie następne. Na tym rzecz przecież polega, nie na tym, żeby klientkę odwrócić, nie pracowałabym w mojej pracowni ponad trzydzie...

więcej

(…) Mój ojciec miał człowieka, który te beki właśnie staczał do piwnicy i tam one fermentowały, coś tam się robiło, a później tata robił z tego soki malinowe. Dlaczego mówię o tych sokach malin...

więcej

Tak że jak tylko rąbnęły te bomby na Wieluń chyba pierwsze bomby padły, to u nas było słychać ten huk. Bo przecież Spała to jest koło Tomaszowa. Tomaszów, a Wieluń jest tutaj troszkę na południe, ale ...

więcej

Tata to był nie do poznania człowiek, nie do poznania. Z takiego tłuściocha wielkiego, wysokiego, tęgiego człowieka, to została skorupka. 25 kilo schudł w ciągu tych paru tygodni, jak nas nie było. ...

więcej

Ale przecież Niemcy nam wytłukli całą inteligencję, całą. Wszystkich młodych chłopaków, w tym moich trzech kuzynów w Warszawie. I proszę bardzo: harcmistrz Rzeczpospolitej, siedemnastoletni chłopak te...

więcej

Tak że to wszystko przepadło, tak samo jak nie odzyskaliśmy mieszkania, bo jeszcze Niemcy nas uczęstowali trzykrotnym, wysiedleniem, także te portrety to wszystko, to było wyniesione na siłę przez nas...

więcej

Kiedyś szłam z tym mlekiem w torbie i nie słyszałam, bo te cholery to mieli tak rowery przygotowane, że nie było słychać w ogóle, jak nawet ich opony po tym żwirze kręciły się. No i za mną dwóch takic...

więcej

Ojciec mój spotkał swojego znajomego, który był na emeryturze, ale przed emeryturą był dyrektorem fabryki Ossera. Bardzo niedawno tą fabrykę rozburzyli. To była fabryka, która właziła na chodnik na ro...

więcej

Okazuje się, że przyszli Niemcy i wyganiali młodzież na roboty do Niemiec. Naszą sąsiadkę tam zabrali, dziewczynę i jeszcze kogoś i na górę do nas na pierwsze piętro i po nas. Ubierać się! Ubierać się...

więcej

Tak że mój ojciec pracował w takim laboratorium galenowym. Jak zwykle, u znajomego przedwojennego, który był Volksdeutschem i utrzymał to laboratorium. Tata pracując tam w tym laboratorium, robił mydł...

więcej

Jeżeli  chodzi o moją szkołę… przedwojenną to była szkoła prywatna Zofii Pętkowskiej. I tą szkołę założyła niejaki pan Maciński z dwoma siostrami. Z jedną się ożenił, a druga to właśnie by...

więcej

Szkoła, do której myśmy uczęszczały z siostrą, miała taki zwyczaj, to była prywatna szkoła Zofii Pętkowskiej, że co roku przyjmowała bezpłatnie dzieci ubogie, no powiedzmy sobie, biednych ludzi. Także...

więcej

Ojciec pokazywał swoim małym dzieciom Polskę, no bo w końcu wojna jak wybuchła, to ja miałam lat 11. Do 11 roku życia tata mój woził nas po całym kraju i pokazywał ojczyznę. Był bardzo zakochany w swo...

więcej

Wakacje  były tak, jak mówiłam co roku gdzie indziej. Ja preferowałam z moimi synami polskie, dawne morze, czyli dawne wybrzeże: Gdynia, Karwia, odzyskany nasz Gdański i Mierzeja Wiślana tam aż d...

więcej

W każdym razie pamiętam, że ponieważ myśmy mieszkali na Piotrkowskiej, visa-a-vis obecnego urzędu miejskiego 104, jest urząd, a myśmy mieszkali 107. Urząd miast jest w pałacu Heinzla, oczywiście tata ...

więcej

Apteka składała się, proszę pana, z frontowej części, gdzie wchodzili ludzie i gdzie były te stoły, gdzie się obsługiwało; gabinet mojego ojca, dalej nieduża taka była sala, gdzie pracowały tak zwane ...

więcej

I  w tej szkółce właśnie ja pracowałam. W tej szkółce, nie w tym majątku. Ale majątek miałam za płotem, że tak powiem. I to była znowuż taka śmieszna sprawa, że ten majątek, ta szkółka to przecie...

więcej

W ’45 roku, jak już weszli Rosjanie, to ja pojechałam do Widzewa, dlatego że ja tam zostawiłam fartuch, zostawiłam buty takie robocze – na drewnianej podeszwie, co prawda, ale było mi żal ...

więcej

Pracowałam w tych szkółkach drzewek owocowych i plantacji róż. Dlatego mam taki spaczony gust na róże. Bo te róże, które teraz są, to nie pachną. Dlaczego one nie pachną? One powinny pachnieć. Ja tam ...

więcej

1 września 1950 roku została podpisana umowa między Łódzkimi Zakładami Kinotechnicznymi „Film Polski“, Izbą Rzemieślniczą, ojcem – bo to jeszcze nie miałem 16 lat – i mną. Umow...

więcej

W 1952 roku zacząłem chodzić do Technikum Mechanicznego na Sienkiewicza im. Teodora Duracza. Jednocześnie cały czas pracowałem w zakładzie. To była szkoła pięcioletnia, a ja zostałem przyjęty do ...

więcej

Urodziłem się w małym miasteczku na Wołyniu. Takie małe miasteczko Godowicze. Dla mnie województwo się nie zmieniło. Tu jest łódzkie, tam też jest łuckie. Bo Łuck. Czyli jak ktoś pyta skąd pochodzę mó...

więcej

Do Łodzi się przeprowadziłem w 1959. Mieszkałem na Narutowicza 57. (…) A później na Nowotki dostałem mieszkanie, Nowotki 35. I stamtąd na Teofilów, na Traktorową się przeniosłem. To już ze ...

więcej

Prowadziłem koło sportowe „Ogniwo“. Z zakładu wszystko było kupione – tenisówki, dresy, cały strój. Graliśmy na tyłach zakładu, z tyłu był taki mały placyk. Graliśmy jeszcze w H...

więcej

Pojechałem na pierwsze wczasy w 1959 roku. Nad morze. Po pięćdziesięciu latach pojechaliśmy tam ponownie z żoną. Do Sarbinowa. To jest koło Koszalina. Mielno i od Mielna na zachód. Chłopy i Sarbi...

więcej

Co powiedzieć o pracy w zakładzie? Mam taką humoreskę. Pierwszy dyrektor ŁZK, Ciesielski Czesław, lubił chodzić po warsztacie. A ja wtedy byłem uczniem, przechodziłem wszystkie działy, i pracowałem wt...

więcej

Jak się robiło soczewki. Były takie urządzenia bujające się i te soczewki były na tokarce formowane, jakby toczone, szlifowane. Później to było przeklejane na takie grzyby, i później kopuła ...

więcej

Na górze budynku od ulicy Nowotki była sala kinowa i w tej sali się odbywały wszystkie uroczystości, szkolenia, zebrania. Koło tej sali było muzeum. I tam były te wszystkie sprzęty ustawialiśmy z...

więcej

Nagle zmarł kierownik działu wojskowego. No i mój szef dzwoni do mnie, żebym skrócił urlop i przyszedł. „Pan siedział naprzeciwko, to pan będzie wiedział, to pan się tym zajmie”. A nikt ni...

więcej
wyniki na mapie
Logo portalu Miastograf

Logo Stowarzyszenia Topografie Logo Muzeum Miasta Łodzi Logo Narodowego Instytutu Dziedzictwa Logo Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego Logo Łódź Kreuje

Dofinansowano w ramach programu Narodowego Instytutu Dziedzictwa – Wspólnie dla dziedzictwa