wspomina

Grażyna Owczarek

ur. 1946

BIOGRAFIA

Grażyna Owczarek chciała studiować geografię, ale nie dostała się na ten kierunek (informacja uzyskane przed wywiadem) i zaczęła uczyć się zawodu gorseciarki u swojej matki, w jej zakładzie przy ul. Zachodniej (tuż przy ul. Legionów), potem zdała egzamin czeladniczy, później mistrzowski, założyła własny zakład przy ul. Jaracza 23, miała dużo klientek, współpracowała z Teatrami, wyuczyła pięć uczennic, korzystała z materiałów z zakładów Marchlewskiego, Uniontexu oraz Lenty, dziś materiały zakupuje np. w hurtowni Grażka (jak powiedziała po nagraniu, w zakresie zaopatrzenia dużą rolę spełnia mąż, również wykonuje profile z drutów), część dodatków sprowadzanych jest z Czech czy Litwy, klientek jest wyraźnie mniej, ale przyjeżdżają z różnych miast Polski, również z zagranicy.

„Gorseciarstwo”

Uczyłam się zawodu u swojej mamy na ulicy Zachodniej, przy Legionów. Zdałam egzamin czeladniczy, później mistrzowski i otworzyłam swój własny zakład, przy ulicy Jaracza 23. To był rok 1978, kiedy jeszcze było dużo klientek. Otworzyłam zakład z wyuczoną, właściwie już przez siebie, pracownicą. Klientek było coraz więcej, więc przyjęłam uczennicę, najpierw jedną, potem drugą, i zamówienia napływały, klientki były bardzo zadowolone, przysyłały jedna drugą i tak latami to trwało. Później przyjęłam j...
więcej

„Asortyment”

Od staniczków małych, gdzie panie chcą, by biust był powiększony, do dużych biustonoszy, które by chciały, żeby biust albo dobrze leżał, był podniesiony, albo lekko optycznie zmniejszony. Szyjemy gorsety, staniki dla pań, tak zwanych amazonek, po amputacjach piersi. Szyjemy staniczki korygujące krzywiznę pleców, łopatek, pasy, które pomogą troszeczkę schować nadmiar brzuszka. Kostiumy plażowe dwuczęściowe takie no dla różnych pań i z bardzo małym biustem i tak zwane panie, które są puszyste.
więcej

„Dobieranie rozmiarów”

Klientka wchodzi do kabiny, rozbiera się. Zerkam na nią i po tylu latach doświadczenia już mniej więcej orientuję się, jaki mam dobrać rozmiar. Ale mam różne fasony. Cięcia pionowe, poziome, na drutach. W różnych kolorach. I przymierzam. Na rozmiary właściwie mam taką swoją tabelkę, od numeru dwa do numeru dziesięć albo więcej. I przymierzam. Jeżeli pasuje mi rozmiar miseczek i klientce fason odpowiada, upinam na nią, mierzę pod obwód, pod biustem i na poczekaniu, to jest kwestia gdzieś pół godz...
więcej

„Gorsety”

Jeżeli mam uszyć gorset, to musz ęklientkę bardzo dokładnie wymierzyć, i pod biustem, i w pasie, i w biodrach, i różne długości, i na konkretną osobę rysuję tak zwaną siatkę, według której wykrawam materiał, podszewkę, staniki i przygotowuję do miary. Przeważnie to jest pierwsza miara, klientka przyjdzie i później taka siatka jest skonstruowana, że po uszyciu gorset musi w stu procentach pasować na konkretną sylwetkę. Do uszycia gorsetu właściwie wystarczą mi dwie przymiarki, wyjątek jest, że mu...
więcej

„Staniki międzynarodowe”

Dawniej tkaniny były rodzimej produkcji, przeważnie z Łodzi, bo przecież Łódź to było zagłębie włókiennictwa. Kiedyś zaopatrywałam się w zakładach Marchlewskiego, Uniontexie. W tej chwili, niestety, nie ma takich możliwości, więc do mojej produkcji potrzebuję bardzo dużo różnych surowców, więc na przykład tkaniny kupujemy w hurtowniach łódzkich. To są materiały  pochodzenia już niestety Tajlandia, Chiny, ale dobre, bo to są bawełniane z niewielką domieszką poliestru, także to są tkaninki mo...
więcej

„Współpraca z teatrami”

W tej chwili coraz rzadziej, ale często szyłam do teatrów, do bliziutkiego, w sąsiedztwie, Teatru Jaracza, do Teatru Powszechnego, Nowego, Wielkiego, Muzycznego. Były to przeważnie gorsety, do przeróżnych sztuk, z różnych tkanin, nawet ze skóry, ze skajów, z aksamitu i naprawdę były to egzemplarze udane i w wielu spektaklach brały udział.
więcej

„Nietypowe wymiary”

Mam klientki w bardzo nietypowych wymiarach, to znaczy mają ogromne biusty, takie które się rzadko zdarzają, ale oczywiście, w Łodzi to mam tylko kilka takich osób, więc przeważnie to są panie przyjezdne, ze Skierniewic, z lubelskiego, z Wrocławia, gdzie mają bardzo duże biusty i nieduże obwody i to już też, jeżeli wykonam takie zamówienie i zda egzamin, a pani nie jest w stanie po następny egzemplarz przyjechać, wtedy przysyła mi swój stanik, w którym się czuje doskonale i ja odwzorowuję i odsy...
więcej

„Poczta pantoflowa najlepszą reklamą”

Bardzo często na zasadzie „jedna pani drugiej pani”, matka córce, siostra siostrze przekazują. Ostatnio z Internetu i z Panoramy Firm się dowiadują, bo tam się troszeczkę reklamuję, ale bardzo dużo mam stałych klientek, które jak raz już u mnie się ubrały, to nie wyobrażają sobie innego staniczka czy kostiumu plażowego. I wracają.
więcej

„Praca z córką”

Córka skończyła Technikum Odzieżowe, więc miała już bardzo dobre podstawy do szycia, a dodatkowo ją wyedukowałam w moim zawodzie. Świetnie pojęła wszelkie jego arkana i wszystkie zamówienia czy usługi wykonuje super. Po prostu tak, jakby szyła dla siebie i to nie wymaga żadnych poprawek, jest wszystko zrobione super.
więcej

„Łódź gorseciarstwem stała”

Te 20 lat temu miałam dużo klientek, ponieważ przemysł gorseciarki w ogóle był w powijakach. Istniały tylko sklepy bardzo drogich, renomowanych firm, Triumpha, później Felliny, więc nasze zakłady miały bardzo duże wzięcie i w tej chwili są właściwie dwa w Łodzi, mój i mojej siostry, ale dwadzieścia lat temu to było ponad dwadzieścia zakładów gorseciarskich w mieście, najwięcej mieściło się przy ulicy Piotrkowskiej, był zakład na Narutowicza, była gorseciarnia na 22 Lipca, była na Placu Niepodleg...
więcej

„Wymagania i oczekiwania klientek”

Stałe klientki wiedzą, na czym polega moja praca, wiedzą, że muszą się rozebrać i spokojnie, cierpliwie czekają na dobór staniczka. Młode klientki są bardziej może wymagające, wyszukują rzeczy teoretycznie niemożliwych, a praktyka mówi zupełni co innego. I po zmierzeniu przekonują się do tego, co ja proponuję, że ta rzecz jest dla nich dobra i odpowiednia. Na pewno się zmieniły trendy, zmieniły się materiały. Kiedyś królował kolor niebieski, różowy, łososiowy, w tej chwili biały, beż, czerń, z r...
więcej

„Cykcak, owerlok, dwuigłówka”

Wykonuję również dużo przeróbek, ponieważ dużo więcej jest w tej chwili, niż te dwadzieścia lat temu, produktów pochodzenia chińskiego, i rosyjskiego, i wietnamskiego, i jak klientkom pasuje rozmiar miseczki, nie pasuje obwód czy długość ramiączek, więc coraz więcej zdarza mi się robić przeróbek staniczków nie mojej własnej produkcji, tylko kupionych gdzieś za grosze na rynku, ale żeby dostosować na odpowiedniej sylwetki. Te produkty z importu nie są najzdrowsze, no ale nic na to nie poradzimy, ...
więcej

„Rodzinne zakłady w Szczecinie i Wrocławiu”

Moja mama dawno temu zaraziła swoją pasją swoje dwie siostry, jedna mieszka w Szczecinie, druga mieszkała we Wrocławiu, obie uczyła zawodu, pozdawały egzaminy. Nauczyły się profesjonalnie robić to, co robią i wiele lat temu moja ciocia, która mieszkała we Wrocławiu prowadziła zakład, no niestety, zmarła, przejęła po niej jej córka, ale ten zakład to niestety, też znikł z horyzontu. Za to przyjeżdżają z Wrocławia mojej rodziny ciotki klientki do mnie i kontynuujemy zawód. Natomiast druga siostra ...
więcej

„Staniki „lecznicze””

Przychodzą klientki z nietypowymi zamówieniami, które mają problemy zdrowotne, to już są bardzo indywidualne zamówienia, to już muszę bardzo dokładnie i konkretnie, że tak powiem pod lupę wziąć klientkę i indywidualnie na niej, że tak powiem, robię formę i na podstawie tej formy szyję, uzupełniam pewne braki odpowiednimi poduszeczkami, odpowiednimi kieszonkami, ale to juz są bardzo specyficznie i takie profesjonalne prace. Przy wyrównywaniu pleców to już trzeba być z przodu zapinany i musi być t...
więcej

„Psychologia i pedagogika pomagają na co dzień”

Staram się tak szyć, żeby klientka do mnie wróciła i przyprowadziła do mnie następne. Na tym rzecz przecież polega, nie na tym, żeby klientkę odwrócić, nie pracowałabym w mojej pracowni ponad trzydzieści lat, gdybym jak to się mówi, odwalała robotę. Ja do każdej klientki podchodzę z sercem i staram się dogodzić tak, że każda się czuje u mnie w przyjaznej atmosferze i nie jest skrępowana i na wszystkie jej czułe punkty rozmawiam i staram się uzupełnić braki i tak, żeby była zadowolona. Troszec...
więcej
powiązane zasoby

Wycinek z Gazety Łódzkiej (wydawanej pod okupacją niemiecką) reklamujący sklep na Piotrkowskiej 139, oferujący sprzedaż detaliczną materiałów bawełnianych z Zakładów Przemysłu Bawełnianego J...

więcej

Wycinek z Gazety Łódzkiej (wydawanej pod okupacją niemiecką) reklamujący sklep na Piotrkowskiej 139, oferujący sprzedaż detaliczną materiałów bawełnianych z Zakładów Przemysłu Bawełnianego Julius...

więcej

Wycinek z Gazety Łódzkiej (wydawanej pod okupacją niemiecką) reklamujący nowootwarty sklepu ze sprzedażą detaliczną Zakładów Włókienniczych Karol T. Buhle. Źródło: Gazeta Łódzka nr 1...

więcej

Wycinek z Gazety Łódzkiej (wydawanej pod okupacją niemiecką) reklamujący sklep odzieżowy H. Schmechel i Syn, położonego na ulicy Piotrkowskiej 133. Ówczesny przybytek najpewniej widać jest na zd...

więcej

Wycinek z Gazety Łódzkiej (wydawanej pod okupacją niemiecką) reklamujący sklep detalityczny Zakładów Włókienniczych Karol T. Buhle na Piotrkowskiej 45.  Źródło: Gazeta Łódzka nr 16, ...

więcej

Wycinek prasowy z gazety Łódź.pl inofrmujący o powstaniu nowegfo foodtracku z ramenem łódzkiej sieciówki restauracyjnej Sushi Kushi.

więcej

Wycinek z Gazety Łódzkiej (wydawanej pod okupacją niemiecką) reklamujący firmę zajmującą się naprawą radioodbiorników Stambuł, znajdującą się na al. Kościuszki 17. Źródło: Gazeta Łódzka nr&nbs...

więcej

Wycinek z Gazety Łódzkiej (wydawanej pod okupacją niemiecką) reklamujący firmę z chorągwiami Luksor na ul. Piotrkowskiej 153. Źródło: Gazeta Łódzka nr 13, piątek 6 października 1939 r.

więcej

Wycinek z Gazety Łódzkiej wydawanej pod okupacją niemiecką, informujący o zapisach do Szkoły Kosmetyki i Masażu Leczniczego na Piotrkowskiej 92. Wg opisu instytucję tę założono w 1924 r. Źródło: Ga...

więcej

Wycinek z Gazety Łódzkiej wydawanej pod okupacją niemiecką, informujący o zapisach do Koedukacyjnego Gimnazjum Kupieckiego mieszczącego się na Piotrkowskij 120. Źródło: Gazeta Łódzka nr 14, so...

więcej

Wycinek z Gazety Łódzkiej wydawanej pod okupacją niemiecką, reklamujący gabinet de. Henryka Ziomkowskiego, zajmującego się chorobami skónymi i wenerycznymi. Lokal mieścił się na ul. 6 Sierpnia 2/14 na...

więcej

Wycinek z Gazety Łódzkiej wydawanej pod okupacją niemiecką, reklamujący sklep odzieżowy St. Weilbach.. Lokal mieścił się pod adresem Piotrkowska 154. Zdjęcie tego przybytku znajduje się na stron...

więcej
inni rozmówcy
Szukaj
zobacz również

Ulicę Edwarda Abramowskiego wytyczono w 1898r. Pierwotnie nazywała się Gubernatorska. W l.1923-1924 pod nr 29 w sklepie pracowała Helena Kowalska, późniejsza św. Faustyna - patronka Łodzi.

więcej

Skrzyżowanie ul. Wojska Polskiego i Spornej. Lata 70.

więcej
Logo portalu Miastograf

Logo Stowarzyszenia Topografie Logo Muzeum Miasta Łodzi Logo Narodowego Instytutu Dziedzictwa Logo Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego Logo Łódź Kreuje

Dofinansowano w ramach programu Narodowego Instytutu Dziedzictwa – Wspólnie dla dziedzictwa