Ogrodowa 26 i 28 - suteryny

No i co jeszcze z takich ciekawostek? Aha, no. Jeśli chodzi o lokatorów, no to wszystkie mieszkania były zajęte, łącznie z - proszę Pani - z suterynami. W każdej klatce były suteryny. Warunki tam były tragiczne w tych mieszkaniach. Poza tym nie było toalet żadnych. Woda była na podwórku. Przy każdej klatce - na początku, bo później to już była, ale na początku - takie były (ja nie wiem, jak to się nazywa), ale wie Pani, to było coś takiego metalowego, półokrągłego, wklęśniętego i kran. Każdy podchodził i wiadro se stawiał, odkręcał, nalewał i zabierał. To znaczy, jak ja się już wprowadziłam, to to było nieczynne, ale to zostało na pamiątkę. Potem, jak jakieś remonty robili, to to zabrali już. Śladu po tym w tej chwili nie ma. Ale tak było, przy każdej klatce. I tam, w tych suterynach, mieszkali ludzie. W bardzo ciężkich warunkach. Wilgoć była straszna, Poznański jak budował te domy, to on nie budował ich, dlatego że... wtedy nie było fachowców może, tego typu. W tej chwili się inaczej zupełnie buduje. Więc ta wilgoć od ziemi. Także było, bardzo trudne te warunki. Mieszkały biedne rodziny. Kilkoro dzieci mieszkało. Choroby. Później stopniowo, stopniowo, z upływem czasu zaczynali wyprowadzać to jedną rodzinę, to drugą. Już tak było widać, że coś się zaczyna dziać. No i tam teraz są komórki. I tam ludzie teraz mają komórki w tych mieszkaniach-suterynach; po suterynie.