Praca w Fenixie

lata | 1980 dodano | 23.01.2020

feniks

dodał(a): Profil użytkownika Rafał

Praca w Fenixie była trzyzmianowa, więc na dobrą sprawę te 3600 osób było gdzieś tam... można powiedzieć, że to małe miasteczko w dużym mieście. Dlatego że jeżeli wchodząc na salę mamy ileś stanowisk maszyn szwalniczych i tych ludzi tam jest mnóstwo, to jest ruch, to jest hałas, to jest duża dynamika tego, co się tam dzieje. To samo jest na barwiarni, to samo jest w magazynach, bo przecież były też magazyny wielkie i pamiętam takie wrażenie, tylko pustki na dziewiarni. Dziewiarnia miała wieżowiec. Sześć pięter to nie jest jeszcze wieżowiec, ale jednak wieżowiec, dlatego że (...) tam jedno piętro, czy jedna kondygnacja to nie było 2,5 metra, tylko było 3,5-4 metry. Tam musiało być. Maszyny dziewiarskie, które są zaopatrywane, no i nici, i w elektryczność, i w sprężone powietrze, więc ta cała infrastruktura... W oświetlenie przede wszystkim! Więc ta infrastruktura powodowała to, że tego wszystkiego było tam dużo, ale na piętrze pracowały cztery osoby w ciągu dnia, na takim piętrze. Dlatego że po jednej stronie 25 maszyn, po drugiej stronie 25 maszyn, a pomiędzy nimi jedna osoba tylko chodzi i tam, gdzie brakuje nitki, to trzeba związać i puścić maszynę dalej, bo maszyna się sama zatrzymywała. I to samo dotyczy dalszej części piętra po drugiej stronie, bo po dwóch skrajnych stronach korytarza były dwie klatki schodowe z pojedynczymi windami, a oprócz tego w środku tego wieżowca też była klatka schodowa z dwoma windami. I to było, jakby ten budynek był podzielony na stronę północną i południową. Na ostatnim piętrze był jeszcze taki zakład doświadczalny, że tam, jeżeli były wprowadzone nowe wzory czy coś, to tam właśnie próbowano je wyprodukować, żeby później do zatwierdzenia. Ten proces produkcyjny trudno mi jest też opisać, bo ja się do końca na tym nie znam. Wiem, że najpierw trzeba było na dziewiarni zrobić jedną nogawkę, potem drugą nogawkę, te nogawki specjalnymi rurami pod wpływem wysokiego ciśnienia powietrza szły na szwalnię. Tam kobiety odbierały z takich specjalnych wózków, rozdzielały to poszczególne... To się nazywało półprodukt, ale to te pół nogawki, można było powiedzieć, na poszczególne stanowiska pracy i szwaczka potem to musiała zszywać. Jak małe – to bez klina, a jak duże – to z klinem, a jak jeszcze większe – to z bardzo dużym klinem lub całym tym pasem środkowym. I to właściwie tyle, co ja wiem na produkcji. Potem trzeba było to uformować, potem trzeba było to ubarwić, zapakować i ja wiem, jak to wygląda, ale z punktu widzenia takiego technicznego, produkcyjnego już troszeczkę mniej. 
Natomiast sam zakład jeszcze dobre wrażenie w tych pierwszych latach sprawiał ze względu na tą atmosferę, że tam się wszyscy uśmiechali.  Tam się wszyscy uśmiechali. Może nie od ucha do ucha, bo jednak było w pracy i ta praca, szczególnie na produkcji, to była pracą taką, która wymagała skupienia i uwagi, ale było miło. Po prostu było miło. Ja nie mogę nic złego powiedzieć... To znaczy, ta atmosfera była dobra też ze względu na to... Nie było takiego czegoś... Fałszu.

Autor: Ewelina Kurkowska
Licencja: Creative Commons

zgłoś naruszenie zasad

komentarze
w pobliżu
Szukaj
zobacz również

Jestem niejako trzecim pokoleniem osób pracujących w przemyśle dziewiarskim w Łodzi. Moi dziadkowie pracowali w obecnej Lenorze. Kiedyś to się nazywało po prostu Tasiemki. Zarówno babcia, jak i dziade...

więcej

Byłem jednym z grupy szesnastu osób, która przyjmowała z Włoch najnowszy wtedy zestaw maszyn do produkcji skarpetek. Matejki tak zwane - dwucylindrowa maszyna. Odbieraliśmy je razem z Włochami, więc u...

więcej

Badaczka: A jakby pan miał porównać warunki pracy i atmosferę w Feniksie i w Harnamie?  B.CH: Uuu. Niewspółmierne. To nie miało nic wspólnego. Powiedzmy z kwestią socjalną, BHP czy troską o pr...

więcej
Logo portalu Miastograf

Logo Stowarzyszenia Topografie Logo Muzeum Miasta Łodzi Logo Narodowego Instytutu Dziedzictwa Logo Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego Logo Łódź Kreuje

Dofinansowano w ramach programu Narodowego Instytutu Dziedzictwa – Wspólnie dla dziedzictwa