To taki mój sukces był wtedy

lata | 1960 dodano | 30.10.2018

niemieccy kontrahenci , sukces

dodał(a): Profil użytkownika melaine koina

Z tymi kontrahentami niemieckimi to było w ten sposób, że szyliśmy na eksport sukienki. Niemiec przywoził nam daną sukienkę jako model. Na wieszaku, na manekinie żeśmy położyli. Każda sobie obejrzała, że tak mamy tą sukienkę uszyć, jak ona jest pokazana. No więc obejrzeliśmy ten model i uszyliśmy te sukienki. Było dwieście sztuk uszytych. A ten niemiecki brakarz, on przyjeżdżał tylko raz na tydzień. A ja tylko pilnowałam tej produkcji, żeby szła dobrze. Że jak w opisie był szew centymetr, to musiał być centymetr. Jak w opisie były dwa centymetry, to szew musiał być dwa centymetry. Więc to było też utrudnienie dla szwaczki. Bo nie każda szwaczka jest dobrą szwaczką. Ona umie uszyć, ale czasem jak ona szyje... Maszyna jest elektryczna, szyje to się szybko. Więc niejedna nie miała jeszcze takiej wprawy. A może w ogóle nie miała wprawy, bo tak, jak dzisiaj jeden fachowiec jest jednego zawodu, ale jeden inaczej zrobi i drugi zrobi inaczej. Jeden zrobi gorzej, drugi zrobi lepiej. Tak samo były i szwaczki. Jedna zrobi lepiej, druga zrobi gorzej. To też tak było.

Uszyliśmy te sukienki, ten Niemiec przyjechał i odrzuca te wszystkie sukienki, bo mówi, że nie jest tak uszyte. No i teraz problem. Całe kierownictwo zeszło się na salę i debatują. I szczególnie mają do mnie pretensje. No jak ja brygadzistka nie dopilnowała, że tak jest uszyte. A ja mówię: "zaraz, zaraz". Przecież my uszyliśmy tak, jak mamy w opisie. Bo my mieliśmy sukienkę jako model, a potem jeszcze były takie zeszyty. Jeszcze było opisane, jaki szew ma ramię, jaki ma mieć centymetr, tu bok to ma być dwa. No i to wszystko. Ja odwróciłam tę sukienkę i mówię: "proszę, jest według tego opisu? Jest według tego". A on dopatrzył się, że tu był taki dekolt w szpic. A my zrobiliśmy, że tutaj była taka przerwa centymetrowa. A on się dopatrzył, że dekolt miał być w szpic. A my uszyliśmy, że tu była taka centymetrowa przerwa. I nawet to nasze kierownictwo też się nie zorientowało. A ja mówię: "zaraz, zaraz. My mamy model. Czego mamy się trzymać? Przecież powiedzieliście, że mamy trzymać się modelu. A model tak był uszyty. Proszę bardzo". A ten brakarz, on po polsku słabo mówił. Ja się wściekłam po prostu. Bo mówi: "wszystkie sukienki do poprawki". "Nie" - mówię - "my nie będziemy poprawiać". I zaczęłam do niego po niemiecku mówić. Wszystkie szwaczki zbiegły się dookoła nas. Oczy otworzyli, Kubiakowa po niemiecku szwargoli. Ja mówię: "mamy model? Mamy model. Model tak był uszyty, my sukienki tak uszyliśmy. Drugie możemy tak uszyć, jak pan sobie życzy, jak jest w opisie". No i musiał skapitulować. Zadzwonił zaraz do Berlina, że jest pomyłka, ale to pomyłka jest nasza, nie Polaków, tylko nasza. Że te stos sukienek to musimy przyjąć, a te drugie będziemy szyć tak, jak on chce. No to taki mój sukces był wtedy.

Autor: Nieznany
Licencja: Creative Commons

zgłoś naruszenie zasad

komentarze
Szukaj
Logo portalu Miastograf

Logo Stowarzyszenia Topografie Logo Muzeum Miasta Łodzi Logo Narodowego Instytutu Dziedzictwa Logo Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego Logo Łódź Kreuje

Dofinansowano w ramach programu Narodowego Instytutu Dziedzictwa – Wspólnie dla dziedzictwa