Rozmówca:

Wyzwolenie

wykonano | 19.01.1945 dodano | 24.10.2018

wyzwolenie łodzi

dodał(a): Profil użytkownika melaine koina

Pamiętam jeszcze dokładnie, ale to niezwykle dokładnie pamiętam, noc z 19 na 20 stycznia 1945 roku, kiedy przyszło tzw. wyzwolenie. Otóż wtedy było obowiązkowe zaciemnienie - wszystkie okna były zaciemnione. To się po niemiecku nazywa ferdunklung. Było obowiązkowe. I nagle gdzieś w środku nocy zapukał ktoś do okna. Ojciec uchylił tej ciemnej żaluzji i widzi, że stoi tam pani Linkowa. Pani Linkowa mówi po niemiecku: Herr Sikorski, die Rusen sind da, co znaczyło, że Rosjanie przyszli. A mieszkaliśmy od tej drogi głównej Łódź na Uniejów, tak, Poddębice, jakieś 100-200 metrów od tej głównej drogi. Oczywiście, kiedy ona nas zbudziła, wtedy natychmiast wszyscy wyszliśmy. Ponieważ w ogóle na tej ulicy toczyły się czołgi, tanki, było jasno, na Zachód szła właśnie Armia Czerwona. Ale wszyscy, był środek nocy, wszyscy baliśmy się, łącznie z tą rodziną, właściwie z panią Linową, bo pan Linke i jego syn Bruno wyjechali wcześniej, ale dokąd oni pojechali to trudno mi powiedzieć. W każdym razie zaginęli, z tej rodziny została tylko ona. I ona gestem, może po polsku nawet, prosiła ojca, żeby poszedł z nią do spiżarni. Z tej spiżarni niemieckiej ojciec, pamiętam to, z pomocą innego Polaka przydźwigał ogromny worek mąki, nie wiem czy żytniej, czy pszennej. W każdym razie z tą mąką i z panią Linkową zostaliśmy już w tym naszym mieszkaniu, gdzie już w sumie było sześcioro osób z tą Linkową. I pamiętam tę scenę jak dziś dokładnie, ponieważ baliśmy się, bo przecież szło wojsko. Nie wiedzieliśmy w ogóle, co się za chwilę stanie. Zresztą pani Linkowa sądziła początkowo, że to są żołnierze niemieccy. I ona biedna sprawdziła, że to są Rosjanie i przyszła. Wtedy, pamiętam, wszyscy klęczeliśmy na podłodze i modliliśmy się, czekając wejścia któregoś z tych żołnierzy. W oczekiwaniu na tego nieznanego modliliśmy się. Pamiętam ten obraz "Chrystus w Ogrójcu", on wisi u mojej siostry jako najcenniejsza pamiątka z czasów przedwojennych i wojennych. Kiedy wreszcie to niespodziewanie Rosjanie zapukali do drzwi, to pierwsze pytanie było: gde Germancy?. My po polsku mówiliśmy, że nie ma. Ojciec tłumaczył, że nie ma tutaj Niemców. Ale żołnierz znał dwa nazwiska: Kropp i Kargel. Kropp to był żandarm, a Kargel to był taki sekretarz polityczny, a rola sekretarzy w PRL-u też jest znana, to taka policja polityczna, jakim był I sekretarz partii, Gomułka czy niżej ktoś inny jeszcze. Otóż, dzięki temu, że właśnie frau Linkowa była, że tak powiem z nami, udało się ją po prostu uratować. Iwiem to z opowieści rodziny, że nikt z jej rodziny już się nie odnalazł. Nie wiem, jakie były jej losy dalsze, w każdym razie ona pracowała w tej samej wsi, w tym majątku przejętym. To był największy taki majątek ziemski, no nie majątek, tylko gospodarstwo, nie pamiętam nazwiska. I am pracowała jako pomoc kuchenna u tej polskiej rodziny.

Autor: Nieznany
Licencja: Creative Commons

zgłoś naruszenie zasad

komentarze
Szukaj
Logo portalu Miastograf

Logo Stowarzyszenia Topografie Logo Muzeum Miasta Łodzi Logo Narodowego Instytutu Dziedzictwa Logo Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego Logo Łódź Kreuje

Dofinansowano w ramach programu Narodowego Instytutu Dziedzictwa – Wspólnie dla dziedzictwa