Rozmówca:

Na początku się bałam, bo jej nie znałam - o Włókienniczej

lata | 1980 dodano | 25.09.2018

handel wódką , włókiennicza mówi

dodał(a): Profil użytkownika Patrycja Terciak

Mieliśmy syrenkę - samochód - no stał na podwórku. Mąż kiedyś zapomniał zamknąć, teraz nie ma pik pik, tylko trzeba było zamknąć. No wysiadł, nie zamknął. O trzeciej w nocy dzwonek - mówię, Boże, chyba coś się stało, bo o trzeciej w nocy trochę dziwne... Otwieram, a to no... pobliscy panowie z ulicy: "my już dłużej w tym samochodzie siedzieć nie będziemy, już żesmy się napili, wszystko, pilnujemy, ale niech ten mąż zamknie ten samochód". No i wyszedł, zamknął, tak podziękował, jeszcze im tam musiał piwo postawić, ale siedzieli i pilnowali. Oni mówię, swoich traktowali bardzo w porządku. Tam szedł handel wódką... Jak żeśmy się wprowadzili - nawet w naszej bramie - naprzeciwko, mylili się, nie raz do nas dzwonili, co ja miałam... Mój mąż kiedyś taką blokadę od pralki wziął, bo nie mógł dać radę tak na okrągło ktoś, i żeby wódkę, żeby wódkę. I wreszcie z tą panią naprzeciwko porozmawali: "szyld wywieś, bo ja nie chcę mieć o 2 w nocy, o 3 pukanie w okna i tak dalej". Przeskakiwali, bo tam też było tak ogrodzone; przeskakiwali, pukali w okno, bo chcieli wódkę. No ale to były takie różne początkowe sytuacje, ale jak żesmy się tak już zadomowili... Ja się bałam tej ulicy, jak poszłam tam, słyszałam, ja się bałam wyjść! Po dziewiątej wieczorem ja nie wychodziłam. Zaraz była godzina policyjna, te czasy już się zaczęły tego, to ja nie wychodziłam, bo bo było niebezpiecznie. Ale później, mówię, Boże tu tyle stoi po tych bramach, jak tu przejść, ale jakoś człowieka tak, nawet wizualnie widzieli, później tak trochę poznali, że człowiek jest normalny, grzeczny i z nimi rozmawia, to nie było strachu. Kiedyś jadąc z pracy, była dwudziesta pierwsza, ktoś Kilińskiego cały czas za mną szedł. Tak się bałam, że mówię, o matko! Co ja przyspieszyłam, to on też przyspieszył. Nawet się bałam odwrócić, ale jak już weszłam na swoją ulicę, to mówię, do pierwszej bramy, żeby dojść! I doszłam do drugiej bramy, mówię, ktoś za mną idzie. "Idź kobieto, ty się nie martw. O nic się nie martw, ty sobie idź". Nie wiem co tam, bo ja się nie odwróciłam, poszłam sobie do domu. "My to załatwimy". Mówię, jak już u siebie byłam, to czułam się taka. Nie bałam się, ja się tej ulicy nie bałam. Na początku się bałam, ponieważ jej nie znałam.

Autor: Patrycja Terciak
Licencja: Creative Commons

zgłoś naruszenie zasad

komentarze
Szukaj
zobacz również

Edziu Lodziorz wódką handlował. Później oni się przeprowadzili - to małżeństwo - przeprowadzili się gdzieś do bloków; to później takie chłopaki zaczęli se handlować wódką na ulicach. Całe noce. Taksów...

więcej

- Pamiętasz Fosa? - No, Gruby. - Gruby. On siedział zawsze Wschodnia 49 na takim koszu od śmieci. W tym koszu miał wódkę. To mojej mamy koleżanki syn. Ojeju, on od młodych lat był taki gruby, a...

więcej

Kiedyś to był bruk, nie było asfaltu. Pod moje okna przyjeżdżali rolnicy ze wsi. Kapustę, ziemniaki, kalafiory. Jakie życie było, kobieto! Konie brzrzrz-rzrz tylko warczały. O! to już wiadomo, że chło...

więcej
Logo portalu Miastograf

Logo Stowarzyszenia Topografie Logo Muzeum Miasta Łodzi Logo Narodowego Instytutu Dziedzictwa Logo Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego Logo Łódź Kreuje

Dofinansowano w ramach programu Narodowego Instytutu Dziedzictwa – Wspólnie dla dziedzictwa