No mają rodzinę, tam ktoś ma coś tam, ktoś tam jest chory, coś / były różne argumenty no żeby tych ludzi ratować. No udawało się bronić. To był duży zakład pracy i on, praktycznie jako, up...
Rozmówca:
Dział Głównego Technologa
wykonano | 13.05.2017 dodano | 31.03.2018
dodał(a):
Iza Alwingier
Jeszcze dobrze się człowiek nie rozebrał zaczynały się telefony, już dzwoni kolejna tkalnia, ta tkalnia, tamta tkalnia. I tylko za telefon, i tak do mnie - ta partia, tam przędza, ta przędza, trzeba było dysponować dostawy. Dostawami przędz, żeby wchodziły na oddziały. Także to było takie zupełnie inne, musiałam wpaść w ten rytm. No jak popracowałam tam - nie wiem, z miesiąc czy półtora - to wezwał mnie właśnie szef produkcji, ten o tym donośnym głosie i zaproponował mi żebym poszła na studia. No bo ja miałam wykształcenie średnie techniczne, tak - a tutaj no w tym dziale no wymagane było aby było wyższe. No więc zaproponował mi żebym poszła na zaoczne studia. Że zakład będzie mi płacił za te studia. No tylko żebym się zgodziła.
Autor:
Izabella Alwingier
Licencja:
Creative Commons
No, pod koniec studiów udało mi się załatwić pracę, w filmie jednak. Powiedziałem, wyrzucili mnie drzwiami, ja wracam oknem, co prawda w oświatówce a nie w fabule, bo każdy jak szedł do szkoły filmowe...
Pierwsze wrażenie, pierwsze wrażenie z wytwórni, jakie wyniosłem, to był zegar, proszę Pani, zegar w portierni, połączony z tą wajchą, z tą ja to zawsze przywołuję na przykład ten film z Chaplinem, „D...