Wspomnienia - pracownicy telewizji

wykonano | 08.08.2011 dodano | 25.08.2015

telewizja

dodał(a): Profil użytkownika Barbara Skórzak

Ja wśród pracowników telewizji najbardziej życzliwie wspominam takich reżyserów, jak Tadeusz Worontkiewicz, Jerzy Małysz, Mieczysław Woźniak, Kazimierz Oracz, z którym też do którego też filmu pisałem muzykę, już nie pamiętam tytułu coś tam Brzechwy robił film jakiś, ale również bardzo bliski mi był mój kolega, Krzysztof Opalewski, niestety nie żyjący już dziś, razem mniej więcej w tym samym czasie rozpoczeliśmy pracę w telewizji. To był bardzo zdolny pianista, nie wiem dlaczego on odszedł od pianistyki i zaczął też pracę w telewizji, najpierw jako ilustrator muzyczny, a potem już po weryfikacji, po pewnym po pewnych tam egzaminach, studiach został realizatorem dźwięku i był jednym z najlepszych realizatorów dźwięku w Polsce. Przede wszytskim miał absolutny słuch, miał genialny słuch, miał doskonałą pamięć, znał świetni literaturę, także dla niego, on nie musiał mieć partytury, on wszystko znał na pamięć, prawda, także ja siedziałem obok niego raczej jako osoba towarzysząca, bo on na przykład jak Czyż, czy Andrzej Markowski, czy Zdzisław Szostak dyrygował jakąś symfonią, to on ją znał na pamięć, tak samo jak dyrygent. On wiedział, kiedy się odezwie jakaś grupa, bo on został później już realizatorem wizji. Ale na przykład wszystkie zespoły jazzowe, które przyjeżdżały do Łodzi, to nagrywał je właśnie Krzysztof Opalewski. A jak Krzysztof Opalewski został już realizatorem wizji, no to ja przecież wszystkie programy muzyczne już z nim robiłem. Mój Odeon, to on wiedział najlepiej, jak pokazać Odeon. A dźwięk z kolei realizował jego następca, taki znakomity ralizator Wacław Romański, on był w zasadzie technikiem, ale miał jakiś instynkt, on czuł muzykę, on wiedział, dla niego nie było znaczenia, czy nagrywa orkiestrę symfoniczną, czy jazzową, czy ludową, on wiedział, co z tym zrobić, prawda, i pamiętam kiedyś przy jakimś programie chyba to był Portret Kompozytora przyjechał mój profesor Tadeusz Paciorkiewicz i przyjechał z synem, altowiolistą, i chodziło o to, żeby tego altowiolistę nagrać najpierw z fortepianem, a potem solo. No i nie wychodzi nam to nagranie, więc ja się trochę zdenerwowałem, no i zwróciłem uwagę Romańskiemu, że mówię to jest wszystko elektryczne nagranie, a ja chcę filharmonię, ja chcę mieć tak, jakby ten solista występował w dobrej, akustycznej sali, no i on poszedł na górę, pokombinował no i nagrał wspaniale, prawda, także ja się z nim świetnie dogadywałem, rozumiałem i właściwie nie musiałem ingerować w dźwięk, bo on się później już tego nauczył. No tacy dyrygenci, jak Markowski, czy Czyż, czy Szostak, czy Debich na przykład oszaleliby, jakby im cos tam nie zabrzmiało, tak jak oni to słuszą, tak jak oni to rozumieją, on to umiał, więc dlatego o tych paru osobach wspominam, a jeżeli chodzi o Worontkiewicza, to on głównie reżyserował, prawda on miał on miał poczucie dokumentu, bo on pracował w czołówce Wojska Polskiego, on czuł dokument, że z małej sceny potrafił zrobić wielki obraz, on to umiał, a natomiast Miecio Małysz, on był raczej kameralistą, ale świetny realizator, bardzo precyzyjny, on wiedział jaką kamerą podjechać, kiedy przeciąć, kiedy... jak to zmontować. Także to byli wspaniali ludzie, wybitni fachowcy, no po szkole łódzkiej, Filmówce, prawda, ale oprócz tego / a pracowaliśmy w warunkach strasznych, przecież łódzkie studio telewizyjne było trochę większe od tego pomieszczenia, w którym rozmawiamy. I tam trzeba było zbudować i wszystko było na żywo. Tak jak ja teraz słyszę na przykład, że jakiś program z Warszawy na żywo jest emitowany, cóż to za wydarzenie, a przedtem tylko się robiło na żywo. Teraz reżyser sobie przychodzi i scenka po scence się montuje, prawda, aktor się nie musi uczyć roli, a wtedy musiał się uczyć roli na pamięć, był sufler, tak cichutko mu coś tam na uszko podszepnął, jakby zapomniał, ale wszyscy musieli być przygotowani na pamięć, a teraz się robi wszystko jedną drugą kwestię, zobaczy, tam przeczyta sobie, wejdzie na plan, także technologia zmieniła się o wiele, pewnie to ułatwia życie ale mnie się wydaje jednak, tak jak się idzie do teatru na przykład i obojętne jakiego i ogląda się sztukę i jeżeli się któryś aktor pomyli, czy się krzesło przewróci, czy coś, to to jest żywe, to jest prawdziwe, a telewizja trochę spowodowała pewną manierę, że to jest właściwie taka jakby jakby tu powiedzieć, taka konserwa, taka maszynka bo film już się rządzi innymi trochę prawami, reżyserzy filmowi mają trochę inne spojrzenie, oni jakoś dbają o większą całość, większy oddech, no ale to też nie wszyscy, oczywiście, no taki Wajda on to wie, jak to zrobić, prawda, czy inny reżyserzy, a niektórzy oni sobie z tym nie radzą, oni zmontują, to jest wszystko poprawne, krytyce się podoba, ale to nie wciąga, to co w kinematografii radzieckiej poprzednio, czy rosyjskiej poprzednio mnie wciągało, to właśnie nie tylko aktorstwo, ale ten, ten oddech, tam w ekranie się czuło oddech, że aktor był w jakimś no można przytaczać różnych, taki pamiętam film radziecki Los człowieka za słynną rolą Bondarczuka, no to przecież można było w nieskończoność oglądać, jak tam reżyser, nie mówiąc o Bondarczuku samym, bo to geniusz, jak on każdą scenę, każdy gest potrafił rozpracować, jak jego oczy chodziły, ja to bym musiał przy pomocy palca, a oni umieli, niektórzy aktorzy, umieli prowadzić wzrok bez palca, że w kamerze było widać, że te oczka chodzą, nie jak ja chcę, tylko jak kamera chce, prawda, więc mnie to wszystko wciągało i może dlatego jestem tak przesiąkniętym tym wszystkim.

Autor: Joanna Zatorska
Licencja: Creative Commons

zgłoś naruszenie zasad

komentarze
Szukaj
zobacz również

rozpocząłem pracę w telewizji wspominałem już o tej Jesiennej nudzie tam potrzebnych było, potrzebnych było kilka piosenek, i ona napisała dla Antczaka właśnie te piosenki. Antczak był zachwycony, śpi...

więcej

ja z tym chórem zresztą nagrywałem bardzo dużo, nie wiem czy wspominałem, ale na przykład stworzyłem taki program między innymi Polską Pieśń Żołnierską w telewizji. To był cykl kilku programów, reżyse...

więcej

przy Narutowicza, róg Sienkiewicza. Nic się nie zmieniło do tej pory. Wyposażenie jest oczywiście o wiele lepsze, no bo mają doskonały sprzęt, doskonałe maszyny do nagrywania, mikrofony, a przecież my...

więcej
Logo portalu Miastograf

Logo Stowarzyszenia Topografie Logo Muzeum Miasta Łodzi Logo Narodowego Instytutu Dziedzictwa Logo Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego Logo Łódź Kreuje

Dofinansowano w ramach programu Narodowego Instytutu Dziedzictwa – Wspólnie dla dziedzictwa