Kazimierz Dejmek - Wspomnienie

wykonano | 08.08.2011 dodano | 25.08.2015

dejmek , sztuka , wspomnienia

dodał(a): Profil użytkownika Barbara Skórzak

Kazimierza Dejmka poznałem w okolicznościach takich trochę dziwnych. On przygotowywał, nie mogę sobie przypomnieć jakiegoś jaki to był spektakl y wtedy pierwszym sekretarzem Komitetu Centralnego był Władysław Gomułka i co było ciekawe, że w przed dzień tej premiery, bo to był poniedziałkowy teatr miała nastąpić podwyżka opłat za tramwaje, autobusy czy coś takiego i spektakl tylko nie mogę sobie w tej chwili przypomieć był taki, że jeden z aktorów mówi taki dialog jaka to była sztuka, no może sobie przypomnę jeszcze, ale nie mogę w tej chwili, że za naszych bolszewickich czasów jeździliśmy czerwonym tramwajem i bilet kosztował 15 kopiejek, a teraz jeździmy w nowych czasach tramwajem i płacimy 50 kopiejek. No, oczywiście cenzura wkroczyła w to miejsce i nie pamiętam już jak się to skończyło, że wstrzymano realizację tego spektaklu ze względu na zbieżność tych okoliczności. Dejmek był wściekły. Zresztą jego przygody bo ja go poznałem po tych przygodach kiedy on był w Warszawie dyrektorem Teatru Narodowego i te słynne Dziady kiedy po których on został odwołany i właściwie nie miał pracy. On mi później opowiadał te swoje historie pierepałki ale dostał propozycję do Wiednia i tam pracował w jednym z Narodowym Teatrze czy nie wiem on się nie nazywał Narodowy Teatr w Wiedniu i tam poznał Gombrowicza zresztą nie tylko Gombrowicza i Gombrowicz mu przedstawił tą swoją tę swoją Operetkę no Dejmek się do tego zapalił i postanowił i jak został dyrektorem w Łodzi, to postanowił tę Operetkę wystawić. No wtedy kierownikiem muzycznym była Anna Płoszaj świetna pianistka, świetny muzyk myśmy się znali ja od czasu do czasu tam też dla Teatru Nowego i coś jej opracowywałem albo na dwa fortepiany albo na jakieś zespoły no i ona zaproponowała, żeby muzykę skomponował profesor Kiesewetter. No i Kisewetter napisał wspaniałą muzykę, zresztą ja fragmenty tej muzyki również nagrywałem ze swoim Odeonem profesor był zachwycony i bardzo chciał żebym ja koniecznie dyrygował tym spektaklem, no oczywiście Płoszajowa nie miała nic przeciwko temu, ona mi pomogła zorganizować zespół, to był nieduży zespół, ale w każdym razie ja te próby wszystkie prowadziłem profesor przychodził, no i dyrektor Dejmek był zachwycony moją współpracą z Płoszajową, z nim, z aktorami myśmy nawiązywali jakoś sympatyczne kontakty także te próby przebiegały bardzo sympatycznie no i sama premiera poszła też gładko no i profesor zawsze jakoś tak mile wspominał bo ja profesora Kiesewettera nagrywałem również w radiu jego utwory, no ale właściwie z panem Dejmkiem miałem kontakty kurtuazyjne przed przedstawieniem, po przedstawieniu, on zawsze przychodził, zawsze mi podziękował, czy przywitał się przed przedstawieniem, bardzo był elegancki chociaż nie grzeszył słownictem, jak się zdenerwował, prawda ale to było nawet jego wulgaryzmy pewne, które już przeszły do historii miały pewien wdzięk bo jeżeli on używał takich nieprzyzwoitych słów to to i i adresowane na przykład do kobiety to te kobiety, aktorki nie brały tego do siebie jako nie wiem, nie epitet tylko po prostu coś, co wynikało z jego osobowości także, a poza tym z nim nie pracowałem przy żadnym spektaklu już później ani w żadnym teatrze no bo w Warszawie to ja nie miałem dojścia no i to właściwie się na tym skończyło potem on przeszedł już znowu do Warszawy i właściwie został Ministrem już po tych przemianach, potem wrócił do znów Łodzi jak się rozpadła już ta koalicja, ale już kontaktów ze sobą nie mieliśmy żadnych, ale w każdym razie na próbach kiedy bywałem to on miał wielki dar analityczny, on bardzo przywiązywał do logiki konstrukcji dramatycznej do słowa wyrażanego przez aktorów on potrafił zasugerować aktorowi, a jednocześnie korzystał jeżeli aktor coś proponował, to on był bardzo wdzięczny i zobowiązany aktorowi jeżeli on coś mówił jakąś przedstawiał propozycję także aktorzy bardzo go cenili i to były to były fluidy, które przenikały aktor-Dejmek Dejmek-aktor także to była fantastyczna współpraca i pamiętam taki moment kiedy ja miałem najmniej roboty w trzecim akcie, bo tam było najmniej muzyki, ona się dopiero pod koniec trzeciego aktu tak wtapiała w tę dramaturgię i rozwijała i dochodziło do takiego orgiastycznego jeżeli tak mogę powiedzieć finału i w pewnym momencie na którejś z prób Dejmek mówi: "cholera, żebym ja wiedział o co temu Gombrowiczowi chodził, to bym był bardzo zdolny a przecież" mówi "siedziałem z nim trzy tygodnie przy tym tekście i w dalszym ciągu nie wiem o co mu chodzi". To było o tyle ciekawe że on próbował bo mu te dwa akty wyszły znakomicie a w tym trzecim akcie, gdzie były te rozprowadzenia doprowadzenia do jakiejś konkluzji czy nie wiem czy puenty trudno nazwać bo u Gombrowicza nie było takiego wyraźnego jakiegoś kierunku do finału tylko to był zbiór pewnych scen, które trzeba było jakoś razem połączyć i to musiało wytrysnąć jakimś jakąś konkluzją. Jaką? On właśnie nie wiedział jaką i po chyba po pięciu czy sześciu przedstawieniach graliśmy codzinnie mieliśmy przerwę w poniedziałek i we wtorek Dejmek zarządza próbę, mnie zawiadomiono żebym przyjechał była próba i on zaczął robić zmiany i właśnie i w trzecim akcie i pierwszym akcie i drugim i coś mu się nie podobało na szybko musiałem to wszystko ponotować zrobić z orkiestrą korekty żebyśmy się nie pomylili, bo to mogą zapomnieć musiałem to z orkiestrą przepróbować żeby nie było wsypy, bo właściwie już tylko spektakl i ratuj się, kto w Boga wierzy, no, ale wszystko się udało i on chyba jeszcze przed wyjazdem do Wrocławia na festiwal jeszcze po dwudziestym którymś przedstawieniu jeszcze coś tam korygował, coś doszukiwał, coś zmieniał codziennie był na spektaklu i codziennie sprawdzał raz kiedyś przyszedł do mnie i ja mówię panie dyrektorze coś jest pan na mnie zły czy coś się naraziłem? "Nie! Kurwa nie wiem" przepraszam za wyrażenie "co z tym jednak z tym finałem mi nie wychodzi" więc on ciągle dążył do doskonałości, czy mu się to udało? Nie wiem, nie znam się na tym. Ale wydaje mi się, że nawet ta zajadła krytyka nie znalazła w stosunku do niego jakiś no nazwijmy to haków, których mogli się do niego przyczepić, zresztą kto znał Gombrowicza wtedy?

Autor: Joanna Zatorska
Licencja: Creative Commons

zgłoś naruszenie zasad

komentarze
Szukaj
zobacz również

Śpiąca Królewna i Kopciuszek były wystawiane w Teatrze Muzycznym w Łodzi przy ulicy Północnej chyba 45/47 tu, w dawnym domu milicyjnym czy domu kultury mi w 58 roku była Operetka przeszła do tego i z...

więcej

w pięćdziesiątym szóstym roku, po ukończeniu studiów dostałem propozycję objęcia chórmistrz zostałem chórmistrzem w Państwowej jeszcze wówczas się nazywała Operetce w Łodzi. po raz pierwszy się zetkn...

więcej

przyjęty był bardzo entuzjastycznie, jednym słowem moje kontakty, jeszcze w międzyczasie pisałem muzykę dla takich, dla Teatru Powszechnego, bardzo miła muzyka mi wyszła mojemu sercu Wiśniowy sad. Ta ...

więcej
Logo portalu Miastograf

Logo Stowarzyszenia Topografie Logo Muzeum Miasta Łodzi Logo Narodowego Instytutu Dziedzictwa Logo Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego Logo Łódź Kreuje

Dofinansowano w ramach programu Narodowego Instytutu Dziedzictwa – Wspólnie dla dziedzictwa