Rozmówca:

Łódźki Dom Kultury & początki Dyskusyjnych Klubów Filmowych

wykonano | 1958 dodano | 24.08.2015

dyskusyjne kluby filmowe , film , łódzkie domy kultury , tarkowski

dodał(a): Profil użytkownika Dorota Paradowska

Dyskusyjne Kluby Filmowe pojawiły się po roku pięćdziesiątym piątym, tak nieśmiało, najpierw w pięćdziesiątym szóstym, potem w pięćdziesiątym chyba ósmym zorganizowano właśnie tę Federację Dyskusyjnych Klubów Filmowych, nabrało to jakiegoś oficjalnego kształtu. W Łodzi zaczęło się to właściwie od Łódzkiego Domu Kultury, a potem zaczęła rosnąć lawinowo liczba DKF-ów, które chciały wyświetlać filmy, niektóre z tych DKF-ów nawiązały własne kontakty, z ambasadami na przykład, i dostawały filmy z ambasad, wprawdzie nie opracowane, ale z listą dialogową i trzeba było czytać listę dialogową, podczas kiedy film wyświetlany był w oryginale. I to były filmy, które albo nie miały prawa do wyświetlania w kinach, albo nie zwiastowały szczególnego zainteresowania publiczności. Były też ciekawe historie, bo na przykład publiczność, DKF-owska zwłaszcza, była już wyczulona i wykształcona i domagała się filmów Tarkowskiego i domagała się w Instytucie Kultury Radzieckiej, żeby Tarkowski, bo Tarkowski przyjechał do Warszawy w swoim czasie, i zapytano, czy nie przyjechałby, szkoła zaprosiła, a dyrektor Instytutu powiedział: „Tarkowski?” A kto to?”. Więc nie był dobrze widziany i te filmy także nie były dobrze widziane, ale co jest charakterystyczne – nawet najtrudniejsze filmy były tam przyjmowane dobrze. To były naprawdę bardzo różne filmy, filmy hinduskie, stare filmy hinduskie, z początku '50-tych lat, dwa takie słynne filmy, których publiczność kinowa nie chciała oglądać rzeczywiście, ale słynne, oscarowe, i filmy japońskie, które z początku cieszyły się żywą niechęcią publiczności, to wszystko w DKF-y wsiąkało. Obowiązkiem, co różniło DKF-y od kin, była konieczność prelekcji przed kinem i ewentualność dyskusji po wyświetleniu filmu. Z tą dyskusją to było różnie, ale prelekcji wszyscy pokornie wysłuchiwali i ja się w te prelekcje wdałam dość silnie. To było bardzo ciekawe rzeczywiście, bo były takie seminaria Dyskusyjnych Klubów Filmowych, gdzie można było obejrzeć wiele ciekawych filmów i spotkać się z ciekawymi ludźmi, bo byli tam przecież różni lektorzy, ale ci zapaleńcy filmowi byli wspaniali. Wiedzieli czasem o takich rzeczach, o których się, trudno było się dowiedzieć.

Autor: Ewelina Kurkowska
Licencja: Creative Commons

zgłoś naruszenie zasad

komentarze
w pobliżu
Szukaj
zobacz również

Ale kiedy już tak troszeczkę wrosłam w szkołę i stałam się asystentką Jerzego Toeplitza, jednocześnie zostałam tak trochę przez szkołę oddelegowana, nie oficjalnie, tylko tak bym powiedziała: „No a mo...

więcej

Pracowałem też w Wytwórni tak jak mówiłem Filmów Fabularnych na ulicy Łąkowej. No to była wtedy fabryka rzeczywiście, fabryka snów, polska, łódzka. Także Wytwórnia na Chełmskiej, Dokumentalna, to jakb...

więcej

Był tez taki fajny moment, bo był taki namiestnik cara w Warszawie, nazywał się Igelström i to był namiestnik cara. Szlachcic, no, birbant, znany z tego, że lubił bardzo wesołe życie, hulaszcze wręcz...

więcej
Logo portalu Miastograf

Logo Stowarzyszenia Topografie Logo Muzeum Miasta Łodzi Logo Narodowego Instytutu Dziedzictwa Logo Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego Logo Łódź Kreuje

Dofinansowano w ramach programu Narodowego Instytutu Dziedzictwa – Wspólnie dla dziedzictwa